W Warszawie odbyła się konferencja naukowa: „Zdrowie pszczół w Europie" przygotowana przez Instytut Badawczy OPERA i Katedrę Pszczelnictwa Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. Nie wiem czy miał Pan czas być, ale widziałem że sprawa zapraw jest Panu bliska, co wnioskuję z szybkiego przygotowania stanowiska dla Ministerstwa w tej sprawie.
http://chronmy.pszczoly.pl/chronmypszczoly/zdrowie-pszczol-w-europie-fakty-i-dane/
O dziwo, mimo że właśnie zorganizowana przez pszczelarzy w momencie zamieszania z neonikotynoidami, wcale nie mówiono o nich jako głównym zagrożeniu. I podobno imidachlopryd jest mniej szkodliwy niż np. tiachlopryd. Największym problemem jest waroza. Dostaliśmy ciekawe prezentacje które przesyłam. Polecam wszystkim podsumowanie po polsku, angielskie raczej dla pasjonatów, aczkolwiek dużo więcej informacji.
Dużo ciekawych spostrzeżeń jak np. te:
„Dane z sieci COLOSS wskazują na interesujący aspekt związany ze śmiertelnością pszczół - w większości krajów pszczelarze hobbiści utrzymujący od 1 do 50 rodzin odnotowali wyższe straty niż pszczelarze utrzymujący większą liczbę rodzin. Wyraźnie widać więc, że sami pszczelarze odgrywają kluczową rolę w zachowaniu zdrowia pszczół. Niezbędna jest wiedza z zakresu biologii pszczół, technik pszczelarskich, biologii i leczenia chorób, jak również właściwy sprzęt.
W wielu krajach Europy pszczelarstwo to hobby. W Niemczech 80% pszczelarzy utrzymuje tylko od 1 do 20 rodzin, 18% - od 21 do 50 , a zaledwie ok. 2% powyżej 50 rodzin. Udoskonalona wiedza fachowa i dokształcanie przypuszczalnie mają duży wpływ na zdrowie pszczół. Pszczelarstwo na wyższym poziomie i nowoczesny sprzęt doprowadziłyby do poprawy zdrowia pszczół, jakości i ilości produktów pszczelich, ułatwienia zbierania danych oraz postępu w leczeniu chorób.
Dowody wskazują również, że spadek w utrzymywanych w Europie rodzinach pszczół miodnych może być po prostu związany z tendencją spadkową w pszczelarstwie. Ceny materiałów niezbędnych do założenia hodowli oraz koszty leczenia chorób są względnie wysokie, tak więc wydatki na hobby często mogą przekraczać dochody czerpane z hodowli, zniechęcając tym samym do jego uprawiania.
Stałe koszty stanowią w niektórych przypadkach do 70% kosztów całkowitych, stąd pszczelarstwo prowadzone na niewielką skalę jest często nieopłacalne pod względem ekonomicznym. Wśród kosztów zmiennych największą część stanowią wydatki ponoszone na walkę ze szkodnikami i chorobami."
Czyli mówią w skrócie, największe problemy mają pszczelarze amatorzy mający słabą wiedze o pszczołach i oszczędzający na ich ochronie i leczeniu. Ale przerzucić koszty na rolników to jak najbardziej.